sobota, 18 lipca 2009

Fastfood szkodzi nawet karaluchom

Hamburger

Photographer: Suat Eman

Mini hamburger in the plate.



Spożywanie źle zbilansowanych posiłków prowadzi do otyłości i zmniejszonego libido nie tylko u ludzi, ale też u karaluchów, piszą „Izwiestia”.

Entomolodzy już jakiś czas temu wyjaśnili, jak porcje żywieniowe wpływają na zdolność karaluchów do rozmnażania się. Patricia Moore z Uniwersytetu Exeter w Anglii udowodniła, że karaluch z pełnym brzuchem nie ma ochoty na czynności reprodukcyjne. Zresztą Homo sapiens dobrze o tym wiedzą. Teraz doktor Moore chce się dowiedzieć, jak się sprawy mają w przypadku karaluchów, które za młodu karmiono niezbilansowanymi posiłkami, a przede wszystkim jedzeniem typu fastfood.

Pani naukowiec podzieliła młode samice karaluchów na dwie grupy. Jedną karmiła bogatą w białko karmą dla rybek akwariowych z dodatkiem wysoko-węglowodanowej owsianki, zastosowała tzw. "dietę zrównoważoną". Druga grupa dostawała tylko karmę dla rybek. Samice z obu grup mogły jeść, ile chciały. Nie chodziło o ilość, a o różnorodność.

Nimfy (młode samice karaluchów), które nie osiągnęły jeszcze dojrzałości płciowej, nie różnią się wcale wyglądem zewnętrznym od osobników dorosłych (imago). Kiedy nimfy z obu grup przeobraziły się w imago, Patricia Moore uśmierciła kilka z nich i odkryła, że osobniki z drugiej grupy, która żywiła się fastfoodem, były znacznie grubsze od osobników z pierwszej grupy i cierpiały na otyłość. Ponadto samice z drugiej grupy, które przeżyły, raczej nie chciały się sparować, były zbyt wybredne przy wyborze partnera, rzadziej wydawały na świat potomstwo.

Zatem otyłość oraz zaniedbywanie obowiązków małżeńskich wskutek stosowania niezrównoważonej diety występują nie tylko u ludzi, ale też u karaluchów.