wtorek, 8 września 2009

Jedzenie kebaba w 3 minuty

Jak zjeść kebaba w trzy minuty ? Czy to w ogóle jest możliwe ? Przekonałem się, że jest to możliwe oglądając filmik na youtubie. Żeby było ciekawiej do rekordu przystąpiło dwóch polaków. Choć nie jest to oficjalny rekord to widać, że chłopakom zależało by wygrać. Chyba poszło o jakiś zakład. A jeśli zakłada się polak albo rusek to albo musi chodzić o wódkę albo o piwo. Z pewnością coś z tych dwóch rzeczy. W przeciągu półtorej minuty kebab zmniejsza swoją objętość o więcej niż połowę. Dalej jest już słabiej mimo to pochłonięcie takiego rozmiaru kebaba jest naprawdę nie lada wyczynem zważywszy na fakt, że osoby które podeszły do zadania są raczej szkieletowatej postury. Znam tylko jedną osobę która jest chuda jak panowie na filmie i potrafi wciągnąć w 4 minuty 54 parówki z hotdogów. Jest to dobrze już chyba wszystkim znany Kobayashi. Pamiętacie gościa który ścigał się w jedzeniu parówek z niedźwiedziem ? To był właśnie szalony K który zjadł wtedy te 54 parówy bez żadnego grymasu na twarzy. Taki zawodnik to zdumiewająca elita jedzenia na czas. Jedynymi mocniej głodnymi ludźmi którzy wciągali kwadratowe hamburgery w White Castle byli to Harold i Kumar czyli główni bohaterowie filmu Harold i Kumar: Idą do White Castle. No cóż... Tylko, że oni są fikcyjnymi postaciami a sławienny Kobayashi to nie fikcja lecz prawda z krwi i kości tak samo jak panowie na tym video !

piątek, 28 sierpnia 2009

Jedzenie Ekologiczne

Magazyn Logo24 napisał bardzo przyjazny artykuł na temat ekologicznego jedzenia. Artykuł jest przejrzysty, merytorycznie bogaty, napisany z głową oraz jest w nim wypunktowanych porad "jak jeść zdrowo i ekologicznie". Z pewnością jest wart polecenia. Poniżej kilka słów na jego temat ...

Autorka Inka Wrońska zaczyna poradnik zdaniem:

"Anglicy mają takie powiedzenie: jesteś tym, co jesz. Zdecydowanie lepiej jeść rzeczy zdrowe, naturalne, bez konserwantów, barwników i w ogóle sztuczności. Nawet jeśli to znaczy droższe. Bo z jedzeniem jest jak z perfumami - nie chodzi o to, aby wylać na siebie dużo, tylko aby te kilka kropel rzeczywiście dobrze pachniało"

Następnie zaczyna wypunktowywać jak jeść z umiarem i oczywiście ekologicznie, jak kupić, przygotować bądź zdobyć ekologiczne jedzenie, co jest dla nas zdrowe a co nie. I tak (w skrócie).

1. Jedzmy produkty sezonowe.
2. Kupujmy to co rośnie niezbyt daleko - będzie świeżo.
3. Kupujmy na bazarach i bezpośrednio od hodowców i rolników.
4. Samodzielnie pieczmy chleb i mięso, uprawiajmy zioła, rosół gotujmy na mięsie. (bardzo przyklaskuję, jestem jak najbardziej za. Przy okazji gdyby komuś zaświtała myśl żeby piec chleb, to proszę bardzo Wypiek Domowego Chleba )
5. Przywoźmy z zagranicy produkty wysokiej jakości. Autorka daje tu przykłady: Oliwa z niedojrzałych oliwek fruttato intenso z Toskanii, suszona szynka z Kraju Basków, oliwki z Peloponezu, miód z Krety, zioła i ich mieszanki z krajów południowych i.in.
6. Sprawdzajmy producentów jedzenia, czy są EKO
7. Szukajmy na opakowaniach certyfikatu 'Ekologiczne'
8. Unikajmy plastikowych i innych nieekologicznych opakowań.

Po treści wypunktowanej autorka zwraca uwagę na ruch Slow Food, Fair Trade itd.
Gorąco zachęcam do przeczytania całego artykułu gdyż jego prostota i spójność w treści kontynuowanego tematu w bardzo przejrzysty sposób może rzucić nowe światło na nasze stare, zakorzenione poglądy: artykuł można znaleźć pt. Zostań Ekoistą

czwartek, 27 sierpnia 2009

Przesmaczna pizza w zasięgu ręki

Do zrobienia pizzy potrzebujemy 300g mąki. O mące zapomnieć się raczej nie da, przynajmniej trudno mi to sobie wyobrazić. Z mąki formujemy kopczyk z wgłębieniem, do którego wlewamy około 0.5 szklanki letniej wody i wkruszamy drożdże (ok. 20g). Woda nie może być gorąca, bo nam zabije drożdże i zamiast pizzy będzie opłatek wigilijny. Nie może też być zimna, bo drożdże nie wystratują.



Po chwili na powierzciasto do pizzychni wody powinna się utworzyć skorupa z pęknięciami - znak, że drożdże pracują. Dodajemy sól (pół łyżeczki) i ze dwie łyżki oliwy (z oliwek, nie jakiś tam olej).

Całość mieszamy i ugniatamy rękami aż do poczucia skrajnego zmęczenia nadgarstków i uzyskania jednolitej miękkiej masy. Oprószone mąką zostawiamy na jakieś 20 minut w cieple, aby podrosło.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować lub rozgnieść rękami w celu zyskania żądanego kształtu i pozostawić na blasze na parę minut, aby jeszcze podrosło. Blachę wcześniej natłuścić, a najlepiej wyłożyć specjalnym papierem do pieczenia ciast.

W międzyczasie zrobiliśmy sos, wykorzystując do tego roztarty pomidor, oliwę, posiekaną cebulę i czosnek. Do sosu dodajemy obowiązkowo pieprzu, a zależnie od nastroju i fantazji także papryki, soli i innych przypraw.

Na górę kładziemy salami, warzywa - np. cebula, papryka. Można położyć przesmażone wcześniej i przyprawione pieczarki. Całość obficie przesypujemy startym serem (w ideale jest to mozzarella, choć nie koniecznie). Na koniec możemy posypać bazylią, oregano lub oliwkami.





Piec musi być nagrzany możliwie najlepiej. W piekarniu 220 st.C z termoobiegiem pizza jest gotowa po około 12 minutach.

środa, 26 sierpnia 2009

Smacznie,zdrowo, nie-reklamowo


Twoje dziecko zaczyna cię prosić o „jedzenie z telewizji”? Twierdzi, że wszyscy koledzy w szkole odżywiają się chipsami, hamburgerami oraz batonami? Spokojnie, są sposoby na twojego małego „fana śmieciowego jedzenia”.

Photographer: Dino De Luca
Baby.


Po prostu nie możesz mu na to pozwolić. Przeczytałaś chyba z tysiąc podręczników i wiesz dobrze, jak ważne jest właściwe odżywianie dla twojego dziecka. A tymczasem codziennie wysłuchujesz litanię próśb o kolejne niezdrowe rarytasy. Co zrobić, by maluch znów „przestawił” się na twoje smakołyki?

Chwila prawdy

Teraz niejako na własnej skórze odczuwasz, jaki wpływ ma reklama na dzieci. Maluch, który zobaczył na szklanym ekranie reklamę słodyczy, będzie w sklepie domagał się właśnie takich słodkich produktów. Co ciekawe (i przerażające zarazem!) nawet dzieci, które nie umieją mówić, potrafią bezbłędnie rozpoznać charakterystyczne logo na pudełku np. cukierków! To, czy ulegniesz naciskom malucha czy też nie, zależy tylko od ciebie!

Chroń swoje dziecko!

Jeśli chcesz, by twój uczeń nie został „ofiarą reklamy” możesz go zabezpieczyć przed jej wpływem. Wystarczy, że zastosujesz kilka zasad.

* Przede wszystkim rozmawiaj ze smykiem – bez końca wyjaśniaj dziecku, że reklama ma na celu namówienie ludzi do zakupu np. chipsów, nawet jeżeli nie są one tak całkiem zdrowe. Zapytaj malca, ja sądzi: czy powinno się ulegać, jeśli ktoś nakłania do zrobienia czegoś złego?
* Spróbuj ograniczyć oglądanie reklam w twoim domu. Możecie wybierać takie kanały, w których nie ma spotów (niektóre programy z bajkami w ogóle nie emitują reklam). Postaraj się włączać telewizor na dany materiał, a potem od razu go wyłączajcie.
* Pozwól dziecku od czasu do czasu kupić coś, na co ma szczególną ochotę – nawet jeśli jest to coś bardzo niezdrowego. Możecie np. ustalić, że raz w miesiącu maluch zje taki smakołyk, np. żelki albo chipsy.
* Pokaż konsekwencje – wyjaśnij dziecku, że częste jedzenie niezdrowych przekąsek powoduje otyłość (żadne dziecko nie chce być grube!), odbiera siły (można mieć słabsze wyniki na wf-ie) oraz powoduje próchnicę (nikt przecież nie lubi borowania!).

Daj coś w zamian!

No dobrze, załóżmy, że już prawie pozbyłaś się „śmieciowego jedzenia” z domu. Teraz jednak musisz działać, bo inaczej twój maluch znów zacznie dopominać się telewizyjnych smakołyków.

* Zaproś dziecko do kuchni i razem przyrządźcie np. hamburgery dla całej rodziny. Wiadomo - to, co domowe na pewno będzie zdrowsze.
* Jeśli chcesz, by twoje dziecko jadło zdrowe przekąski, umieszczaj je w miejscach widocznych, np. ustaw misę z owocami lub obrane marchewki na kuchennym stole. Dzięki temu twój uczeń zaraz po powrocie ze szkoły trafi na taki zdrowy posiłek i nawet nie pomyśli o niezdrowych smakach.
* Miej w domu tylko zdrowe smakołyki, np. migdały, pestki słonecznika, chrupki chleb, całą masę owoców i warzyw.
* Podawaj jedzenie w ciekawej formie, np. ułóż je ładnie na półmisku, zrób kanapki w ciekawych kształtach lub dorób „ideologię” do dania – wymyśl historię, np. „Takimi oto kanapkami kiedyś pożywiali się rycerze wyruszając do boju…”

wtorek, 25 sierpnia 2009

Mottem filmu są słowa Hipokratesa, ojca współczesnej medycyny: “Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem”. “Przysięga Hipokratesa” składana jest do dziś przez lekarzy na całym świecie. Ale od czasów Hipokratesa nasze podejście do leczenia chorób bardzo się zmieniło…

Lekarze w dzisiejszych czasach słabo są poinformowani o aspektach związanych z dietą. Nowoczesna medycyna tak jak wiele innych zawodów kręci się wobec tzw. "pigułki na wszystko" czyli zrobić tak żeby było dobrze, przy minimalnych nakładach. Przykrym jest natomiast fakt, że koncerny farmaceutyczne chcą utrzymywać taki stan rzeczy a tak naprawdę nie chcą ujawniać żadnych badań, gdyby postępowali inaczej przemysł ten byłby praktycznie nie dochodowy a w takim wypadku mają pole do popisu gdy jakaś choroba zacznie atakować. Wtedy wchodzi lek o nazwie np. "x" który zarabia grube miliony.

Wracając do tematu kinematografii, zaprezentuję link do filmu który jest mocniejszy niż paczka "extra mocnych". Jeśli chcesz się czegoś nauczyć, rozjaśnić sobie umysł na pewne sprawy dotyczące żywienia i jedzenia to serdecznie polecam ten film.

Mówiąc krótko ten film jest MOCNIEJSZY niż paczka “extra mocnych”. Zarezerwuj sobie półtorej godziny wolnego czasu, usiądź wygodnie i oglądaj. Przygotuj się na duży zastrzyk pożytecznej wiedzy – prawdziwej wiedzy o tym, co się dzieje z nami, ze współczesną medycyną oraz wiedzy o autentycznym, skutecznym uzdrawianiu.

„Jedzenie ma znaczenie”

klikając w powyższy link zostaniesz przeniesiony na stronę youtube i kolejne odcinki filmu powinny się włączać automatycznie.


poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Koteczek proszący o jedzonko

Koteczek proszący o jedzonko



Photographer: bk images
Cat portrait. Rescue cat.

Błąkając się po youtube'je (jak zwykle zresztą), napotkałem na bardzo słodki filmik. W roli głównej występuje gdzieś tak 3 tygodniowy kotek, wyuczony specjalistycznego proszenia o jedzenie. Nie mam tutaj na myśli sposobów sprawdzonych lub takich który każdy z nas zapewne kojarzy: miauczenie, mizianie po nogach, skakanie, wspinanie się po nas lub po czymś w celu przejęcia pożądanego ładunku jedzenia. Chodzi mi tutaj raczej o gest który nie jeden człowiek na ziemi robił gdy był bardzo głodny. Składanie rąk jak do modlitwy i charakterystyczne proszenie "ale mamo, ja jestem głodny, za ile będzie obiad ?". Ten kotek z pewnością przebija swoich pobratymców.

Pod tym linkiem znajdziecie przekomiczny film który po krotce opisałem powyżej.

sobota, 15 sierpnia 2009

Niesamotwity chomik

Widzieliście kiedyś chomika który wciąga jedzenie jak jakiś odkurzacz ? Mnie udało się zobaczyć takie zjawisko dopiero wczoraj. Aż dziwne, że ta mała kruszynka nie zdechła po "zmagazynowaniu tego wszystkiego". Takie małe zwierzątko a wcina masakrycznie dużo, gdzie ten szkrab to wszystko mieści ? Czy chomiki mają 4 żołądki jak krowy ? Takie i inne pytania kłębiły mi się w głowie przez dłuższy czas od momentu gdy pierwszy raz ujrzałem ten filmik.



Wydaje mi się jednak, że chomik nagrany przez tę koleżankę to po prostu jakiś po czarnobylowy mutant. Na zewnątrz jest taki jak cała reszta populacji pięknie wyglądających gryzoni domowych, ale za to w środku nastąpiła mutacja w wyniku której powstała w żołądku tej miniaturki, równie mała miniaturowa czarno dziura która wszystko wciąga, dlatego właśnie chomiczkowi nadal jest mało, cokolwiek by nie wcinało.